Poprzedni temat «» Następny temat
Budownictwo socjalne w Wieliczce
Autor Wiadomość
nietopesh 
Nadszybie



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 3098
Skąd: Pawlikowice
Wysłany: 30-01-2012, 00:09   

paweltxt napisał/a:
Kiedyś w UWADZE na TVN pokazywali socjalne mieszkania, samochody stojące przed blokiem i mieszkańców, którzy nie wyglądali jak mieszkańcy mieszkań socjalnych.


Dlatego warto chyba nawet zacytować cały artykuł

Cytat:

Bardzo biedni czy bardzo sprytni?

Pani Kasia jeździ autem zarejestrowanym na szwagra. W mieszkaniu stoi telewizor plazmowy, który zostawiła jej koleżanka, gdy wyjeżdżała za granicę. Najmodniejsze ubrania dla dzieci kupili dziadkowie. To wersja oficjalna, by otrzymać zasiłek.[/b]

- Nie znajdzie u nas wsparcia samotna staruszka, która w swoim życiu przepracowała kilkadziesiąt lat i żyje z 700 zł emerytury. Nie mamy jednak prawa odmówić alkoholikowi, który jak sam twierdzi, szuka pracy od 20 lat, szwankuje mu wątroba i właśnie dostał 300 zł świadczenia z tytułu umiarkowanej niepełnosprawności – mówi z goryczą Anna, pracownik socjalny w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w jednym z miast województwa śląskiego. Tak wygląda szara rzeczywistość pomocy społecznej w Polsce.

Zgodnie z prawem świadczenia z pomocy społecznej (zasiłek stały, okresowy, celowy) przysługują tym, których dochody nie przekraczają 351 zł na osobę w rodzinie i 477 zł w przypadku osoby samotnej. Próg ten nie zmienił się od 2006 roku, choć w ustawie o pomocy społecznej założono, że kryterium będzie weryfikowane co trzy lata.

W tym czasie znacznie wzrosły koszty utrzymania, co oznacza, że pomoc nie dociera do części osób, żyjących w skrajnym ubóstwie. Obowiązujące kryterium dochodowe dla rodzin jest niższe niż minimum egzystencji, będące miarą poziomu życia, niezbędnego do podtrzymywania życiowych funkcji. - Gminy mogą podnieść kryterium dochodowe. Niestety, przepis ten nie jest wykorzystywany, oznacza on bowiem zwiększenie obciążeń ich budżetu. Niepełne korzystanie ze świadczeń socjalnych może być efektem braku świadomości nabycia do nich praw lub rezygnacji z nich z obawy przed napiętnowaniem - ocenia prof. Irena Wóycicka, w opracowaniu dotyczącym skuteczności systemu pomocy, wydanym przez Instytut Rozwoju Służb Społecznych.

Paradoksalnie zamożni Polacy nie mają problemu z korzystaniem ze wsparcia. Zjawisko to nie pierwszy raz odnotowano w raporcie "Diagnoza społeczna" pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego. Z badań przeprowadzonych w 2011 roku wynika, że z różnych form pomocy korzystało 10,9 proc. gospodarstw domowych. Najrzadziej były to rodziny bezdzietne lub mające jedno dziecko na utrzymaniu. Ale wśród świadczeniobiorców znajdziemy także osoby o najwyższych dochodach. W raporcie z 2009 roku niechlubnym rekordzistą było województwo świętokrzyskie, gdzie co 10. bogaty mieszkaniec korzystał ze wsparcia. - Świadczy to o niezbyt szczelnym systemie opieki społecznej i słabej kontroli odpowiednich służb nad transferami pieniędzy publicznych - przekonuje autor raportu.

Samochód na szwagra, a telewizor koleżanki

Wyniki analizy prof. Czapińskiego potwierdzają pracownicy socjalni. Typowy przypadek to młoda samotna matka, zarejestrowana w Urzędzie Pracy, która nie może podjąć zatrudnienia z powodu dwójki małych dzieci. W związku z bezrobociem otrzymuje z OPS zasiłek okresowy w wysokości ok. 300 zł. Do tego dodatek mieszkaniowy (kolejne 300 zł). W utrzymaniu dzieci pomaga jej zasiłek rodzinny (w tym przypadku łącznie 112 zł) i świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego (w sumie 600 zł) - ojciec dzieci nielegalnie pracuje w Holandii, więc komornik bezradnie rozkłada ręce.

- W rzeczywistości pani Kasia jeździ autem, zarejestrowanym na szwagra - to rozliczenie za dawne długi. W dowodzie rejestracyjnym wciąż jednak widnieje brat byłego męża. W mieszkaniu stoi telewizor plazmowy, który zostawiła jej koleżanka, gdy wyjeżdżała za granicę. Najmodniejsze ubrania dla dzieci kupili dziadkowie (podobno czują się winni, że źle wychowali syna) - wylicza pracownik socjalny z podwarszawskiej miejscowości.

Okazuje się także, że zamiast szkolnych obiadów finansowanych z MOPS, starszej córce pani Kasi przysługuje wypłata 90 zł, ponieważ nagle stała się alergiczką i wymaga stosownej diety. Na dofinansowany wyjazd kolonijny dziewczynki nie mają czasu - są w Holandii u taty. - Jeśli nie złapię pani Kasi na oszustwie, to nie mogę nic zrobić - twierdzi nasz rozmówca.

Jednak w przypadku, gdy rozbieżności między tym co oświadczają beneficjenci, a tym co np. zastali w ich mieszkaniu pracownicy OPS są rażące, przyznania świadczeń można odmówić. - Pamiętam klienta, który mając luksusowo wyposażone mieszkanie i elegancki samochód wystąpił z wnioskiem o zasiłek. Z uwagi na to, co zobaczyłam podczas wywiadu środowiskowego - odmówiłam. Kilka dni później w sprawie interweniował sam prezydent miasta, a ja otrzymałam polecenie, żeby zmienić opis wywiadu i świadczenie przyznać. Ten typ klienta doskonale zna prawo, wie do kogo pójść ze skargą, lubi poawanturować się na korytarzu. Raz usłyszałam, że pani nie chce od nas ”XXX pieniędzy” na szkolne obiady dla dzieci. Do dziś z nich jednak nie zrezygnowała. Sporo prawdy jest w zdaniu, że prawdziwa bieda siedzi cicho – twierdzi Katarzyna zatrudniona w jednym z ośrodków pomocy społecznej w Małopolsce.

O problemach w funkcjonowaniu systemu świadczeń socjalnych nie mówi się głośno. - Oficjalnie nikt tego nie powie, albo będzie twierdził, że to marginalne przypadki, ale ten system to czyste rozdawnictwo – twierdzi Anna ze Śląska.

Bieda to problem kobiet i dzieci

W jednej z wiejskich gmin na Podkarpaciu usłyszeliśmy, że ludzi, którzy jak ognia unikają pracy spotyka się tam rzadko. - Na wsi po prostu nie wypada nie pracować. Problem w tym, że nasi klienci najczęściej zatrudnieni są ”na czarno” np. w tartaku. Oficjalnie nie mają żadnych dochodów. O ile mając świadomość, że pracując, mogę odmówić im świadczenia, o tyle nigdy nie odmawiam dzieciom szkolnych obiadów. To nie ich wina, że żyjemy w takiej rzeczywistości – przekonuje kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, szybko jednak dodaje: - Nasza instytucja działa w oparciu o ustawę o pomocy społecznej, w żadnym punkcie nie łamiąc jej zapisów.

Świadczenia wspierające rodziny z dziećmi, to kolejny ważny element systemu pomocy społecznej. Jego beneficjentami jest ponad 3 mln dzieci. Próg dochodów wynosi w tym przypadku 504 zł na osobę w rodzinie (dla dziecka niepełnosprawnego – 583 zł).

- To mniej niż połowa przeciętnego dochodu rozporządzalnego na osobę w gospodarstwie domowym. Mimo to, 48 proc. rodzin pobierających świadczenia osiąga miesięcznie na członka rodziny dochód nieprzekraczający połowy tego kryterium, czyli 252 zł. Ponad 6 proc. rodzin nie uzyskuje własnych dochodów - czytamy w raporcie dr. Krzysztofa Jakóbika z GUS na temat beneficjentów pomocy społecznej.

Głowami większości gospodarstw domowych korzystających ze wsparcia, są kobiety w wieku 18-44 lata. Najczęściej mają niskie wykształcenie, a połowa z nich jest bierna zawodowo, czyli nie pracuje i nie poszukuje pracy. Zdaniem dr Jakóbika wynika to głównie z konieczności sprawowania opieki nad dziećmi.

- Na naszych korytarzach często spotykamy zapłakane kobiety. Powód? Właśnie otrzymały ofertę pracy. Jeśli z niej skorzystają, nie będą miały z kim zostawić dzieci, bo mąż pracuje, często gdzieś za granicą czy w innym mieście. W przypadku, gdy uda się załatwić dzieciom przedszkole, niemal wszystko co zarobią pójdzie na opłaty – opowiada Dariusz Strzelec, rzecznik prasowy radomskiego Urzędu Pracy, który uważa, że wpływ na zmianę postawy ”zawodowych bezrobotnych” miałaby reforma systemu świadczeń socjalnych, inne realia ekonomiczne i bezpośrednia praca z ludźmi.

- W sumie nie ma się czemu dziwić. Każdy chce zapewnić sobie jak najlepsze warunki życia. Problem polega na tym, że legalna praca często nie opłaca się ani pracodawcy, ani pracownikowi – zauważa Strzelec.

Są też i tacy, których do podjęcia zatrudnienia nie skłonią żadne systemowe zachęty. - Z przykrością muszę stwierdzić, że najgorsze są roszczeniowe samotne matki, alimenciarze oraz rodzice, którzy powinni płacić za pobyt swoich dzieci w placówkach opiekuńczo - wychowawczych. To oni jak ognia unikają pracy - przekonuje Anna, wspominając kobietę, która wychowuje dwoje dzieci w wieku szkolnym i dwoje młodszych. - Kilka dni temu z entuzjazmem oznajmiłam jej, że w końcu znalazłam dla nich przedszkole i będzie mogła iść do pracy. Zamiast radości, usłyszałam lament: ”Co ona teraz zrobi? Jak to do pracy?” No ale łatwo nie ma. Rozwiążemy i ten problem – stanowczo stwierdza pracownica MOPS.

Wystarczą dwie godziny pracy dziennie

Zadaniem systemu pomocy społecznej jest wsparcie osób w przezwyciężaniu trudnych sytuacji życiowych, których nie są w stanie pokonać wykorzystując własne uprawnienia czy zasoby. W miarę możliwości, efektem pomocy powinno być usamodzielnienia się świadczeniobiorców i ich rodzin. Jednak najczęściej pomoc udzielana jest przez długie lata. Jedni korzystają z niej z wyrachowania, inni z bezradności. Z badań GUS wynika, że 80 proc. klientów pomocy społecznej wsparciem objętych jest dłużej niż 10 lat. Są w Polsce gminy, udzielające pomocy ponad 40 proc. mieszkańcom (rekord padł w Kętrzynie - 71,7 proc.).

Większość klientów opieki społecznej korzysta ze świadczeń pieniężnych i programu dożywiania, do którego uprawniają dochody nie przekraczające 150 proc. kryterium dochodowego dla świadczeń z pomocy społecznej.

W powrocie na rynek pracy długotrwale bezrobotnym pomagają prace interwencyjne, społecznie użyteczne oraz programy aktywizujące. Jednak skuteczność tych narzędzi wspierających rozbija się często o rzeczywistość.

- Nasi beneficjenci uczynili sobie z nich sposób na życie. Intencja była taka, aby stopniowo przyzwyczajać ich do rytmu dnia i obowiązków, zgodnie z którymi żyją osoby aktywne zawodowo. W ten sposób, pracując np. 2 godzinny dziennie, zarabiają ok. 300 zł, a kwoty tej nie wlicza się do ich dochodów. Okazuje się jednak, że to w zupełności naszym klientom wystarcza i nie są zainteresowani podjęciem zatrudnienia na rynku pracy - twierdzi Katarzyna z małopolskiego MOPS.

Pracownicy pomocy społecznej często spotykają się z oporem klientów, którym proponują np. udział w aktywującym szkoleniu. - Taka oferta to często nie tylko trening pisania CV czy listu motywacyjnego. Są środki finansowe na spotkanie z psychologiem i z wizażystą. Chcemy przywrócić naszym beneficjentom wiarę w siebie na wszystkich płaszczyznach życia. Nie łatwo ich przekonać, by zrobili krok w samodzielność. Dla jednych przeszkodą są małe dzieci, dla innych wizyta u dentysty. Pamiętam też małżeństwo, które przez wiele lat korzystało z naszego wsparcia. Po szkoleniu bardzo chcieli zmienić swoje życie. Pożyczyli od rodziny pieniądze na stary samochód i rozwozili pocztę w sąsiednim mieście. Po miesiącu okazało się, że pracodawca ich oszukał. Pieniądze, które zarobili ledwo wystarczyły na pokrycie kosztów benzyny. Ze smutkiem obserwuję teraz jak entuzjazm, który wspólnie wypracowaliśmy podczas szkolenia powoli wygasa – mówi Anna.

_________________
www.pawlikowice.info - Lokalny portal informacyjny
 
     
Bartlomiej
Skarbnik


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 85
Wysłany: 30-01-2012, 07:21   

Smutna prawda
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 17