Wieliczka zarty policyjne

B.Czyżowska · Bałwan solny Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 258

Witam

Na przesłuchaniu policjant mówi
- To niech pan opowie jak to było
- No kazali mi się oprzeć o maskę samochodu i wypiąć
- Napastowali pana?
- Nie..na sucho pojechali.

Gliniarz z drogówki wraca do domu i od progu woła do syna:
- Pokaż dzienniczek!
Syn wyciąga dzienniczek. W środku kilka pał i 100 złotych. Ojciec wprawnym ruchem chowa kasę i mówi:
- No, przynajmniej w domu wszystko w porządku

Jechało dwóch policjantów radiowozem i nagle jednego z nich rozbolał żołądek.
Mówi do kolegi:
- Piotrek, zatrzymaj samochód, muszę na chwilę iść w krzaki. Zatrzymali się, wyszedł. Po chwili znowu krzyczy do kolegi;
- Piotrek, rzuć mi bloczek z mandatami - nie mam się czym podetrzeć!
- Czyś ty zwariował? Weź 10 złotych i sobie podetrzyj.
Po pewnym czasie pechowy policjant wychodzi z krzaków, ale jest jakoś dziwnie upaprany.
- A ty coś taki umazany?
- Miałem tylko osiem pięćdziesiąt...

Milicjanci potrącili staszą kobietę. Wysiedli z samochodu, a ona woła, że chce księdza.
- Skąd my teraz księdza weźmiemy? - zastanawiają się milicjanci.
- A to w bagażnikach ich już nie wozita? - pyta kobieta.

gość · Gość

Pierwszy zastępca szefa oświęcimskiej policji Robert Chowaniec wezwał na rozmowę policjanta, który zjadł loda na służbie. Teraz wicekomendant jest nominowany do "Złotej Pały", przyznawanej przez policjantów zwierzchnikom, którzy wykażą się absurdalnymi poleceniami bądź wypowiedziami.
Policjant-łasuch uległ słabości ok. pierwszej w nocy. To było na stacji benzynowej w jednej z miejscowości powiatu oświęcimskiego. Ponoć jadł lodowy smakołyk dość ostentacyjnie, przyjął przy tym swobodną pozę - był oparty o radiowóz. Miał pecha. Zobaczył go Robert Chowaniec.

Na Internetowym Forum Policyjnym czytamy - "Nominacja dla I Z-cy Komendanta z KPP Oświęcim, który wezwał na rozmowę dyscyplinarną policjanta za to, że w nocy ok godz. 1.00 w małej miejscowości na stacji benzynowej, nie wykonując żadnych czynności z udziałem osób trzecich, spożywał loda w radiowozie".

- To nie była rozmowa dyscyplinarna, ale zwykłe zwrócenie uwagi policjantowi - prostuje Robert Chowaniec.

- Muszę dbać o dobry wizerunek policji. A takiemu nie sprzyja zachowanie policjanta, który niedbale oparty o radiowóz, je loda na służbie.

Jeden skutek tego "zwrócenia uwagi " jest już znany - nominacja do "Złotej Pały". Głosowanie wciąż trwa. Wczoraj po południu wiceszef oświęcimskiej policji był na pierwszym miejscu spośród 11 kandydatów zgłoszonych do antynagrody w III kwartale 2008 r. Policjanci, nie tylko oświęcimskiej komendy, pytani o problem jedzenia lodów na służbie chichoczą, ale oficjalnie potwierdzają
- spożywanie posiłków winno odbywać się w wyznaczonych do tego przerwach.

Ale nie tylko Robert Chowaniec ma szanse na "Złotą Pałę". Jego konkurentem do tego tytułu jest kierownik dzielnicowych KPP Oświęcim, który - zacytujmy za IFP - "wydał polecenie policjantom, aby szli za luźno biegającym psem". Po co? Jak podaje IFP, czworonóg miał ich doprowadzić do właściciela, któremu mieli wystawić mandat. Drugi wicekomendant w Oświęcimiu odpowiedzialny za pion prewencji - Adam Sowa twierdzi, że rzekomy nakaz śledzenia psa to nadinterpretacja polecenia szefa dzielnicowych. Policjanci mieli tylko udać się na miejsce i ustalić właściciela psa.

Tak czy siak, dzielnym oświęcimskim policjantom depcze po piętach komendant z Kietrza w woj. opolskim. Kazał policjantowi wyjeżdżającemu radiowozem na zgłoszenie bójki ulicznej napisać notatkę wyjaśniającą, dlaczego... nie zdążył zamknąć garażu.

Za największy absurd 2007 roku w drodze głosowania policjanci uznali pomysł zastępcy szefa komendy w Wołominie, który żądał od przewodników wyjaśnienia: "Dlaczego psy służbowe szczekają w kojcach".

Przewodnicy musieli pisemnie wyjaśniać komendantowi, że 4 psy potrafią porozumieć się między sobą poprzez szczekanie i nie potrafią robić tego szeptem. Uprzedzili też o możliwości wycia czworonogów, zwłaszcza podczas pełni księżyca.

Zwycięzcę tegorocznej edycji konkursu poznamy w styczniu.

Czekamy z niecierpliwością tym większą, że oświęcimscy policjanci mają w tym roku szanse na zwycięstwo...

Madafaker · Wysłany: 03-01-2009, 08:00

Polscy policjanci w swojej na ogół niezbyt wesołej pracy, spotykają się również z wydarzeniami przy których nie wiadomo, śmiać się, czy płakać. Mieli miedzy innymi do czynienia z porywaczem, który dokonał „kidnapingu”... tekturowej figury piłkarza, a za „uwolnienie” porwanej reklamy domagał się jednego piwa.

Pijani kierowcy są w stanie zdobyć się na dużą pomysłowość aby uniknąć odpowiedzialności. W zachodniopomorskim jeden z kierowców jadących po spożyciu alkoholu, zaproponował policjantom, że zamiast mandatu wyremontuje każdemu z nich łazienkę w mieszkaniu. Na Śląsku kierowca „na promilach” proponował z kolei, opłacenie luksusowych wczasów funkcjonariuszom, którzy go zatrzymali.

Zawrócił strumień
Białostockich kryminalnych zadziwiła pracowitość jednego z zatrzymanych producentów bimbru. Przedsiębiorca ten udoskonalając swoją leśną „fabryczkę” zmienił bieg strumienia, żeby zapewnić sobie dopływ świeżej wody.

Z „fantami” na przesłuchanie Spóźnił się na przesłuchanie, bo... kradł
Najbardziej chyba bezmyślnym przestępcą w mijającym roku okazał się świadek w jednej ze spraw narkotykowych w Trójmieście. Wezwany na przesłuchanie stawił się z kilkugodzinnym opóźnieniem, pod wpływem heroiny, a spytany o przyczynę spóźnienia z wielką szczerością wyznał, że po drodze na komisariat... włamał się do sklepu, a na korytarzu czeka na niego kolega z łupami z tego „skoku”.

Poszli do bankomatu
Na Dolnym Śląsku w jednym z miast funkcjonariuszy zaciekawili trzej panowie męczący się strasznie z wiezioną na uszkodzonym wózku, ciężka metalową skrzynią. Gdy „niebiescy” podeszli do panów ci rozbiegli się w panice, a na chodniku został wyrwany ze ściany... bankomat.

Kibic-naukowiec
W Wielkopolsce kibice napadli na autostradzie na autobus ze zwolennikami innej drużyny. Jednym z zatrzymanych później przez policję „operatorów kija bejsbolowego” okazał się człowiek, który jak później przyznał, wziął udział w napadzie z przyczyn naukowych. Mężczyzna pisał właśnie pracę licencjacką na temat subkultury szalikowców i chciał empirycznie doświadczyć ich emocji.

Kościelny z misją
Niemałe zdziwienie zafundował policjantom kościelny z jednego z zachodniopomorsich kościołów. Funkcjonariusze musieli interweniować, bo pomocnik proboszcza "ujrzał własną prawdę objawioną". Uznał, że dobrodziej okłamuje wiernych i próbował temu zaradzić. Dwa tygodnie z rzędu, podczas kazania wypychał proboszcza z ambony i zaczynał własne kazanie.

Ukarani myśliwi
Co najmniej dwa psy ukarały swoich panów za ich myśliwską pasję połączoną z nonszalanckim traktowaniem broni. Obaj przewozili w swych autach odbezpieczone strzelby i psy. Obaj zostali postrzeleni z własnej broni gdyż zwierzęta spowodowały niekontrolowany wystrzał.

Nietypowy spacerowicz
Grudzień to nie jest miesiąc w którym widuje się bociany, zwłaszcza spacerujące po ulicach miast. Na mazurach taki nietypowy przechodzień, zaalarmował mieszkańców, policjantów i straż pożarną. Wszyscy zastanawiali się co począć z ptaszyskiem, gdy przyszedł jeden pan, i rozkazał – „Maciek do domu”, a czerwonoogi spacerowicz, grzecznie podreptał za nim do obejścia.

Do tytułu mistrza przestępczego XXX pretenduje też z pewnością 19-latek, który po pijanemu usiłował napaść na stację benzynową z plastikową atrapą pistoletu, którą trzymał wylotem lufy do siebie.

Źródło:
www.tvn24.pl

pacyn22 · Kopacz Dołączył: 07 Sie 2009 Posty: 3

pablo · Wysłany: 07-08-2009, 13:50

Cytat:

To prawda. Znajomy policjant kiedys poszedł na interwencje do gościa, którego UFO napastowało...

I pewnie nasza policja się nie popisała i rzeczonego ufo nie złapała?

Madafaker · Wysłany: 08-08-2009, 18:27

Tylko wczoraj oficer dyżurny olsztyńskiej policji odebrał trzy nietypowe zgłoszenia. W pierwszym przypadku mężczyzna zgłosił, że „Żydzi podcięli mu jego drzewo genealogiczne”. Drugi dzwoniący podał dyżurnemu stan licznika prądu i poprosił policjanta, by ten wyliczył mu wysokość rachunku. Trzecie zgłoszenie pochodziło od mieszkanki ulicy Narutowicza...

Źródło: Gazeta Olsztyńska

— Kobieta zaalarmowała nas, że ktoś ją bije i nachodzi — opowiada Iwona Przybylińska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

Na to wezwanie mundurowi nie mogli nie zareagować. Patrol pojechał pod wskazany przez zgłaszającą adres. Okazało się, że pani, które wezwała policję, jest cała i zdrowa, a całą historię zmyśliła.

— Oświadczyła, że uwielbia widok policjantów i nie mogła się powstrzymać przed ich wezwaniem — dodaje Iwona Przybylińska. — Przeciwko tej pani skierujemy wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego. Nieuzasadnione wezwanie policji to wykroczenie.

agga · Wysłany: 08-08-2009, 18:32

Patrząc na naszych wielickich policjantów to wcale się Pani nie dziwie