Poprzedni temat «» Następny temat
Serbia, Macedonia, Albania, czyli tropem tureckich toalet
Autor Wiadomość
pablo 
Mina



Osiedle: Lekarka
Pomógł: 2 razy
Wiek: 49
Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 2646
Skąd: Wieliczka
Wysłany: 17-03-2014, 20:45   

Dobrze się czyta.
Nie wiem czemu tylko skazujesz się na taki ascetyzm, jak chociażby to spanie na piance :) Najzwyklejszy dmuchany materac do pływania, zajmujący malutko miejsca, oferuje zdecydowanie większą wygodę i izolację.
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 17-03-2014, 21:03   

To oczywiście kara za grzechy, a tak na poważnie to kiedyś kupiłem taką matę by mieć maksymalnie lekko przy chodzeniu w górach, a teraz już tak siłą inercji się ciągnie.

Jakbym kupił dmuchany materac, to bym wszystkim musiał, a to jednak zwiększy miejsce zajęte w bagażniku i wydłuży czas na przygotowanie obozowiska. No i jeszcze pompkę trzeba by brać.
_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 29-03-2014, 09:45   

DZIEŃ 17

Park Narodowy Diviake

Noc na kempingu minęła przygnębiająco „bezwydarzeniowo”.

Zbieramy się powoli i cofamy kilkaset metrów, parkujemy auto i ruszamy w dróżkę, która zdaje się być startem naszego spaceru. Teren jest krzakowato-drzewiasty z otwierającymi się co jakiś czas szerokimi przestrzeniami.



Po co przyjeżdżać do Parku Narodowego Diviake?
Ano po to, aby pospacerować trochę w krajobrazie i roślinności adriatyckiej laguny.



W Polsce przygotowałem sobie mapkę spaceru w oparciu o znalezione na internecie propozycje tras.



Jedyna sensowna strona w internecie to http://pl.wikiloc.com/wik...2&k=1&tab=0&a=, gdzie są propozycje kilku tras. Niestety nie ma w Parku żadnych wytyczonych szlaków i orientacja w terenie będzie zależeć od naszej spostrzegawczości, albo od GPSa, bo wspomniana wyżej strona podaje tego typu dane. To bodaj jedyna sytuacja kiedy poczułem, że GPS mógłby mi się przydać.



Póki co, nasza wędrówka przebiega szutrówką – raczej się więc nie zgubimy, co najwyżej nie przejdziemy tą trasą co planowaliśmy.



Najpierw podążamy tak jak sugeruje mapka, ale wkrótce gubimy się i dalszą część improwizujemy. Kiedy dochodzimy do wody, kierunek wędrówki staje się oczywisty: wzdłuż brzegu.



Również park narodowy nie jest wolny od śmieci, co sprawia przygnębiające wrażenie. To nie są nawet wysypiska, ale drobne papierki, kapsle, kawałki butelek, etc. Czasami i większe kupy śmieci się zdarzają.



Jest pusto, tylko w oddali widać jakąś łódkę z dwoma facetami, którzy pewnie też łowią ryby.



Swobodnie można było wczoraj wjechać w jakąś szutrówkę i rozbić się, choć ślady ognisk sugerują, że miejsce może być uczęszczane po zmroku.





Mam przeczucie, że nocą odchodzi tu przemyt, albo przerzut ludzi.



I dalej szutrówką wzdłuż brzegu…

_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 29-03-2014, 09:47   



Południowa cześć parku jest lepiej strzeżona i niedostępna dla turystów z powodu kolonii gniazdowych pelikana dalmackiego.



A tu co najwyżej ozdobne trawki…



…. lub mewa…



Dochodzimy do przesmyku łączącego morze z odciętą laguną. Wyciągam wydrukowaną w domu mapkę - czyli jesteśmy w punkcie 5. Spróbujemy dojść do punktu 6 i zamknąć pętlę.)



Musimy skręcić w prawo idąc wzdłuż malowniczych łodzi,



… archaicznej barki (one zawsze wyglądają archaicznie),



… budy na palach z żurawiem…



… i wędkarza.



Wkrótce napotykamy siatkę, która przeszkadza w dalszym posuwaniu się wzdłuż przesmyku, ale nie umożliwia, bo są w niej dziury. Niestety przejście przez dziury mało daje: grunt staje się grząski i boję się czy nie utkniemy w mokradłach.



Wracamy zatem tą samą drogą, spotkając jeszcze dwa zwierzaki – jeden jest martwy, ale za to całkiem spory, a drugi żywy.





Bez przygód docieramy do auta i ruszamy dalej…



_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 29-03-2014, 09:49   

DURRES

Zatem Durrës
Nie mogłem się zdecydować czy tu w ogóle zaglądnąć. Ostatecznie zadecydowała chęć rzucenia okiem na naprawdę duże miasto Albanii (ok. 270 tys. mieszkańców z przedmieściami).

Przejazd przez starą cześć miasta wlecze się. Urozmaicamy go zatrzymaniem się w warsztacie samochodowym, tak aby po raz kolejny na tych wakacjach ktoś nam zamontował klapę pod podwoziem, wykończoną przez szutrówkę do Byllis. Tak jak poprzedni wyjazd stał pod znakiem „zgłobów”, czyli przegubów, tak ten zdominowała klapa. Ciekawe, co będzie za rok. A jak silnik? :-(

Mechanicy są bardzo mili, biorą te swoje 20 złotych i możemy jechać dalej w kierunku centrum, zaopatrując się jeszcze w burki, jogurty i lody, oraz mijając tłumy plażowiczów udających się nad plaże lub z niej wracających.

Wreszcie parkujemy i pędzimy do najbliższej kafejki na tradycyjne „siku z kawą”. Kafejka jest jakaś dziwna… Ok, już widzę dlaczego: przeznaczona dla tych, którzy chcą tracić pieniądze w zakładach sportowych, ale kawę i toaletę mają jak najbardziej dobrą. (Przypomina mi się krótki epizod z życia, gdy byłem na kursie krupierów. Wyniosłem z tego jedną prawdę: „Kasyno zawsze wygrywa.”)

Po kwadransie przy „małej białej”, wywlekam rodzinę na upał i ruszamy w kierunku morza.

I tak mijamy ratusz (jego wieża jest aluzją do otomańskich wież zegarowych):



... i nowy meczet (stary zniszczyła kampania ateistyczna):



Są i pozostałości rzymskiego forum:



Opodal największy zachowany rzymski amfiteatr na Bałkanach, nie licząc tego w Puli (traktować Istrię jako Bałkany?!). Nie robi on takiego wrażenia jak ten chorwacki, ale też nie kosztuje nas 100 złotych, tylko jakieś 20 złotych.

Ciężko uwierzyć, że pozostałości amfiteatru odkryto dopiero w 1966.



Brak turystów…
Zostaliśmy niemal sami z duchami gladiatorów, dzikich zwierząt i ich ofiar…

Ave Caesar morituri te salutant…


Co do słynnego pozdrowienia zacytowanego powyżej: wszyscy niemal są przekonani, że tak pozdrawiali gladiatorzy cezara. Jest to nieprawdą…

Pozdrowienie takie użyte zostało najprawdopodobniej tylko raz, i to nie przez gladiatorów, ale skazańców zmuszonych brać udział w inscenizowanej przez cezara Klaudiusza naumachii (bitwie morskiej), aby uczcić częściowe osuszenie Jeziora Fucyńskiego.

Dlaczego tylko raz?
Bo w całej antycznej literaturze jedyna wzmianka o tym pozdrowieniu jest tylko przy opisie tej bitwy

Żyjemy wśród tysięcy półprawd i nieprawd. Ale jak mamy dojść do prawy, jeśli prawie całe społeczeństwo podtrzymuje nieprawdę? Jeśli wzmacnia tę nieprawdę kultura masowa (w filmie „Gladiator” to pozdrowienie też się pojawia)?

Wydaje się, że dochodzenie do prawdy, wymaga aktywności. Ale jeśli rozum powstał do przetrwania, a nie do myślenia, to pewien rodzaj aktywności jest zbędny. Przetrwanie polega na tym, aby się najeść, pokopulować i poleżeć na plaży. Szczególnie jak jest taki upał jak dziś.

(Mówiąc jeszcze o kulturze masowej… Przyszło Wam do głowy, że ten rockowy hymn nawiązuje do „Ave Caesar morituri te salutant”? [„Those about to die”>> „Those about to rock”…])



Wracając do Durres, to odegrało ono ważną rolę w wojnach domowych dwóch antycznych mocarstw: Aten i Sparty. Kto dziś wie, że to wygnanie oligarchów z Epidamnos - jak wówczas nazywało się Durres - zapoczątkowało Wojnę Peloponeską?

Oligarchowie z Epidamnos poprosili o pomoc Korfu, a demokraci zwrócili się do Koryntu, no i zaczęła się prawie 30-letnia rozróba. A dlaczego szukano pomocy w tych dwóch miastach? Ano dlatego, że to z nich właśnie przypłynęli tutaj greccy koloniści by założyć miasto w VII w p.n.e..

Rzymianom, nazwa Epidamnos źle się kojarzyła (porównaj angielskie „damn”) i nazwali osadę Dyrrachium. (Co do nazw, to w latach 80-ych poprzedniego wieku miasto nazywało się Durrës-Enver Hoxha. W wolnym tłumaczeniu na polski, to mógłby być Kraków Józefa Stalina.)



W Dyrrachium zaczynała się słynna droga Via Egnatia, która prowadziła do Salonik, i dalej do Konstantynopola.


(z wiki)

To tu w 48 roku przed Chrystusem, Pompejusz wyrwał się z oblężenia i miał okazję rozbić oddziały Juliusza Cezara, ale nie poszedł za nimi. Albo uznał, że uciekające odziały wroga ciągną go w pułapkę, albo uważał, że i tak je już dostatecznie rozbił.

Miesiąc później mimo dwukrotnej przewagi nad Cezarem, Pompejusz sam został rozbity pod Farsalos, a półtora miesiąca później władca Egiptu ściął mu głowę i odesłał Cezarowi. Ech, gdybyśmy zawsze potrafili wykorzystać szanse jakie daje nam los (i pójść do szefa po podwyżkę w dniu jego słabości)…



Bizantyjskie mozaiki w podziemiach amfiteatru to pozostałości wczesnochrześcijańskiej bazyliki. Gdy chrześcijanie przejęli amfiteatr, na arenie urządzili cmentarz, z kolei Hodża, urządził tu później estradę.

A współcześnie?
Ano dziś, ja bym organizował tu „Tańce z gladiatorami”.



W Durres urodził się około 430 r. jeden z bizantyjskich cesarzy, Anastazjusz I, który zafundował miastu najsilniejsze fortyfikacje w zachodnich Bałkanach: mury po których mogło koło siebie jechać czterech jeźdźców. Obecne mury są jednak późniejsze, weneckie:



Idąc wzdłuż murów, przesuwamy się w kierunku nowoczesnej przystani. Gdzieś tutaj zginął sierżant Mujo Ulqinaku, gdy 7 kwietnia 1939 podczas włoskiej inwazji na Albanię – o której już pisałem tutaj – Mujo, uzbrojony tylko w karabin maszynowy, zabił kilkudziesięciu Włochów, dopóki nie uciszył go pocisk artyleryjski. Był jednym z nielicznych oficerów, którzy próbowali walczyć, choć miał mnóstwo czasu by się poddać, albo uciec.

W sumie 360 Albańczyków, głównie żandarmi i zwykli mieszkańcy, z trzema karabinami maszynowymi stawiało w Durres opór przez kilka godzin, dopóki Włosi nie ściągnęli z okrętów czołgi.

Gdyby Mujo dysponował czołgiem, Włosi musieliby zapewne użyć bomby atomowej.

Trąbiące samochody z młodą parą to bardzo charakterystyczny widok w Albanii:


Włoska inwazja powtórzyła się w 1991, kiedy po upadku komunizmu Albańczycy właśnie z tego portu rzucili się do masowych ucieczek do Włoch. Aby temu zapobiec, port oddano pod wojskową kontrolę sąsiada zza Adriatyku.



W 1997 Włosi wylądowali ponownie w ramach „Operacji Alba”, gdy Albanię opanowały zamieszki i anarchia, bo ludzie potracili swoje oszczędności w systemach argentyńskich. To wtedy obrabowano też tutejsze muzeum archeologiczne. „Operacji Alba” była jedyną międzynarodową misją, w której Włosi grali przywódczą rolę. :-)

Każdy kraj powinien mieć swoją Albanię, aby leczyć mocarstwowe kompleksy.



Na plażę nie wybieramy się - te koło miasta są nieźle zanieczyszczone, ale te na północ od niego podobno czyste. Cała Tirana jeździ tutaj odpoczywać, co widać było po tłumach wczasowiczów, gdy przejeżdżaliśmy przez miasto.



Kawiarenka na szczycie wieży. Gdzie ja to już widziałem? Na pewno w Porec (Istria), choć miejsc takich zapewne znajdzie się sporo. Jakoś dzisiaj wszystko kojarzy mi się z Istrią…



A zwróciliście uwagę jak powyższy wieżowiec z tyłu, nawiązuje architektonicznie do weneckiej wieży?!



Frasheri – najelegantsza ulica miasta z kilkoma secesyjnymi budynkami oferuje kilka kawiarni z lodami. Kupujemy gałkowe na wynos – największą atrakcją jest wsadzona w nie albańska flaga. (Do dziś jeździ ze mną wetknięta za środkowe lusterko.)

Wpatruję się w czerwoną flagę z dwugłowym orłem, niemal taką samą jak ta, którą używał Skanderbeg walcząc przeciw Turkom, i już wiem dokąd udamy się na trzecią atrakcję dnia…

_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 10-04-2014, 11:40   

Po lewej mam Skanderbega. Z jego pomocą mam nadzieję zakończyć relację. Alkohol zapewnia stan rozciumciania, akurat dobry na taki epizod, gdzie nic specjalnego się nie wydarzyło, a posuwać się z relacją do przodu trzeba.

Na epizody bogatsze we wrażenia lepsza wydaje się być amfetamina.



Osobowości ludzkie też zapewne dałoby się podzielić na te dążące do rozmycia i na te dążące do wyostrzenia umysłu. Można sobie wyobrazić sklep przyszłości gdzie klient wchodzi i wybiera między alkoholem a amfetaminą.

Obecne próby legalizacji odurzania prowadzą do rozszerzenia asortymentu artykułów rozciumciających, raczej niż do wprowadzenia tych wyostrzających umysł. Sprzedaje się legalnie alkohol, który uzależnia fizycznie i psychicznie, a nie sprzedaje się amfetaminy, która może uzależnić psychicznie, ale nie fizycznie.

Mogę sobie łatwo wyobrazić dlaczego rządzącym niezbyt zależy, aby ludzie postrzegali świat z większa ostrością.

Teoretyczny dylemat w kontekście amfetaminy: lepiej przeżyć 30 lat z euforią dwa razy na tydzień, czy 60 lat z euforią raz na 5 lub 10 lat? Czy wojownicy w armii Aleksandra Wielkiego, w ciągu kilkunastu lat walki u boku niepokonanego wodza, (dożywający 30-40 lat jak większość ludzi w tych czasach), triumfujący co chwila w kolejnych potyczkach, upojeni krwią, sławą i zwycięstwem, nie byli blisko tej pierwszej wersji przeżycia życia?

Nieważne.
Z pomocą Skanderbega, naprzód…

KRUJE – ZAMEK SKANDERBEGA

Rok 1450 – sułtan przegrywa po raz pierwszy
Murad II – znany nam z tego, że 6 lat wcześniej pokonał Władysława Warneńczyka pod Warną – z armią 100-150 tysięcy ludzi próbuje zająć zamek w Kruje, który broni tylko 1,5-tysięczna załoga.

Skanderbega nie ma w środku fortecy, ale z zewnątrz gnębi siły sułtana podjazdową walką.
Murad II wycofuje się.




Powoli wjeżdżamy pod górę doceniając strategiczna położenie zamku w Kruje: z tyłu wysoki masyw, z przodu bardzo strome zbocze.





Wbrew swoim zwyczajom decydujemy się zapłacić za parking, a następnie przechodzimy kilkaset metrów do zamku mijając pomnik Skanderbega.



Skanderbeg Kastrioti rodzi się w okolicy Kruje - 5 lat przed bitwą pod Grunwaldem. Zdaniem pewnego szwajcarskiego historyka, który wydał w 2009 krytyczna biografię albańskiego wodza, matka jego była Serbką, a nazwa rodowa Kastrioti ma greckie korzenie.

W Albanii przyjęto to tak, jakby w Polsce powitano ustalenia, że Jan Paweł II miał matkę Żydówkę, a ojciec był Niemcem.



Zanim dojdzie się do zamku, warto wdepnąć na bazarowa uliczkę o wschodnim klimacie. No, może sprzedawcy są tylko trochę mało nachalni jak na Orient…



Jakbym nie pogonił swoich kobiet, wizyta w Kruje, zakończyłaby się tutaj, mimo, że ceny nie wydaja mi się atrakcyjne.

_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 10-04-2014, 11:42   

Może właśnie brak cenowych okazji, odpowiada za marazm w niektórych kramach?



[i]Może zacząć specjalizować się w fotografowaniu anatomicznych anomalii.



Rok 1466 – sułtan przegrywa po raz drugi.
Mehmed Zdobywca, syn Murada II, przez prawie rok próbuje zająć Kruję.
Ostatecznie wycofuje się, a zostawione przez niego odziały kontynuujące oblężenie, Skanderbeg rozbija.




Wejście na zamek wydaje się być kontynuacją bazarowej uliczki.





Zamek jest rekonstrukcją, zaprojektowaną jakoby w oparciu o oryginalne opisy i rysunki, przez córkę Envera Hodży, Pranverę.

Czuję w tym projekcie kicz – nasuwa mi się neoromańska Baszta Rybacka z Budapesztu. Ten zamek też jest taki neośredniowieczny, disneylandowy…



Wracając jednak do naszego bohatera: jak typowy Albańczyk, wstępuje do szkoły wojskowej i z powodzeniem służy w armii otomańskiej.

Dopiero po śmierci ojca opuszcza wojska sułtana, który bez powodzenia ściera się z armią Hunyadiego, kolejnego wielkiego wodza tej epoki.



Ten węgierski wódz dowodzi oddziałami naszego Władysława Warneńczyka tak zręcznie, że zapewne kiełkuje w głowie Skanderbega myśl, że i on sam będzie w stanie bić wojska sułtana.

I tak, Skanderbeg ucieka z 300 ludźmi do Albanii, zajmuje Kruje i zaczyna jednoczyć Albańczyków przeciw Turkom.



Ciekawy jest tytuł, który papież nadał Skanderbegowi i Hunyadiemu: Athleta Christi (coś jak „rycerz/mistrz Chrystusa”. Zwano tak obrońców chrześcijaństwa. A miał się papież czego bać, bo przecież ledwo co upadł Konstantynopol i zwierzchnik zachodniego chrześcijaństwa zapewne już widział siebie na łasce sułtana wkraczającego do Rzymu.

(Hmm, widzę w Polsce jednego, bardzo bojowego, kandydata do tytułu „Athleta Christi”. :-) )



Gdy Albańczyk jeszcze służył Otomanom, sułtan nadał mu tytuł Iskander Bey, czyli „wodza Aleksandra” (aluzja do Aleksandra Wielkiego). Po albańsku brzmi to Skënderbeu, a stąd już tylko krok do Skanderbeg. Do tego momentu Skanderbeg funkcjonował jako Gjergj Kastrioti , czego polskim tłumaczeniem jest Jerzy Kastriota.



Dzisiaj „rekonstrukcja” zamku mieści muzeum, poświęcone – sami wiecie komu… (Za bileciki płaci się osobno i jest jakaś - bodaj godzinna – przerwa w jego funkcjonowaniu w środku dnia.)

O dziwo, nie wolno wnętrz fotografować. Może bym nie był zaskoczony, gdyby nie fakt, że większość obiektów w muzeum to repliki – takie same rekonstrukcje jak i zamek..

Muzeum warto zobaczyć, aby zdać sobie sprawę z rozmiaru kultu jakim Skanderbeg jest tutaj otaczany. Ze zdziwieniem zauważam jak moje dzieci z dużym zainteresowaniem oglądają te wszystkie artefakty i jak wciąga ich historia Albańczyka. Widać prawdziwa moc herosa wciąż promieniuje pomimo nieudolnej rekonstrukcji i kopii…
_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 10-04-2014, 11:44   



Kto wie czy obaj wspomniani wodzowie nie ocalili dzisiejsze Włochy, Austrię, a może i Polskę od tureckiej inwazji już w XV wieku.

Sława Skanderbega była w przeszłości jeszcze większa niż dzisiaj – jako obrońcy Europy i chrześcijaństwa. Pisano o nim poematy, opery (Vivaldi), książki (Dis_raeli), malowano portrety. Nawet faszyści uczcili go, nazywając jego imieniem oddział Wafen-SS, do którego wcielili Albańczyków. :-)



Są i tacy, którzy twierdzą, że Wielka Porta nie podbiła Albanii wcześniej nie dlatego, iż nie potrafiła, tylko dlatego, że miała poważniejsze sprawy na głowie, a Albania nie była dla nich wystarczająco łakomym kąskiem. Jednak nie roztrząsajcie tej wersji z tubylcami, gdy już będziecie tutaj.

Po opuszczeniu zamku, za kilka dodatkowych złotych wchodzimy do muzeum etnograficznego – przykład typowego albańskiego domu, gdzie też nie wolno fotografować.





Rok 1467 – sułtan przegrywa po raz trzeci.
Ledwo dwa miesiące minęły od ostatniego oblężenia, a wojska otomańskie, tym razem prowadzone przez wielkiego wezyra znowu przez kilka dni oblegają Kruję, aby po kilku dniach się wycofać.
Skanderbeg atakuje wojska tureckie zanim te zbliżą się do miasta, a potem chowa się w góry.




Po wyjściu z muzeum rzucam hasło, aby poszwędać się po podgrodziu. Nie jest tak rozległe i klimatyczne jak to w Beracie, ale udaje nam się trafić na kilka nastrojowych zaułków.









17 stycznia 1468, w sąsiednim Lezhy, Skanderbeg umiera na malarię.
(Tak mi się skojarzyło, że Aleksander Wielki, jego imiennik, też podobno umarł na tę chorobę…)

_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 10-04-2014, 11:45   



1 lipca. Z Kruje przybył sam sułtan, Mehmed Zdobywca. A z nim główne siły...



Już od miesiąca strzelają do nas. Armat jest na szczęście tylko kilkanaście, ale i tak zieją straszliwym ogniem i eksplodują kulami z siarką, szmatami i oliwą, jakich nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Niemal co chwila jest pożar, który trzeba gasić.

Próbowaliśmy dzisiaj liczyć ilość wystrzałów. Nie możemy się zgodzić, bo jednym wyszło coś koło 2 500, a innym 3 200. Oprócz armat strzelają łucznicy. I tak dzień w dzień.



11 lipca. Dziś nastąpił pierwszy atak lądowy. Mogło w nim być i 100 tysięcy Turków. Odparliśmy ich!

A potem drugi, trzeci, czwarty atak. Za każdym razem setki barbarzyńców giną lub cofają się z połamanymi rękami, nogami, ranami od smoły, strzał i kamieni.



27 lipca. Piąty atak lądem. Sułtan kazał strzelać działom na styk atakujących Turków i naszych ludzi nie bacząc na to, że masakruje znaczne ilości swojej armii. Ale cóż, jest ich tyle, że może sobie na to pozwolić.

Znowu ich odparliśmy! Wieczorem znaleźliśmy kota, który wyskoczył z kryjówki w czasie ataku. Miał w ciele 11 strzał.



Koniec września. Sułtan odpuścił ataki naziemne i ogranicza się do bombardowań. W międzyczasie zdobył kilka twierdz w pobliżu.

Dziś obserwowaliśmy jak Turcy przejęli dwie weneckie galery, które wpłynęły na Drin. Potem sprowadzili pod twierdzę 200 pojmanych nieszczęśników i ścięli im głowy na naszych oczach, tak abyśmy wiedzieli, że nas też to wkrótce czeka.



Chwalmy wszyscy Pana! Sułtan zabiera część wojsk i odchodzi! Czy będą chcieli nas wziąć głodem tak jak tych w Kruje?



Listopad. Ludzie biją się o szczury i myszy. Koty już dawno zjedliśmy.



Styczeń 1497. To koniec. Ostatnia albańska twierdza, nasza twierdza w Szkodrze, musi się poddać!

Wenecja dogadała się z Turkami, że Szkodra przejdzie w tureckie ręce. My, obrońcy, będziemy mogli opuścić twierdzę żywi. Zostało nas pewnie sześć setek. Sułtan stracił jakieś kilkanaście tysięcy ludzi. Wygraliśmy i przegraliśmy zarazem…



Teraz musimy podjąć decyzję czy uciekać do Italii czy zostać tu w Albanii. Większość mówi o tym pierwszym, ale ja myślę, co by zostać wśród swoich.



Traktat z Turkami ratyfikowany. Dziś opuszczamy twierdzę. Zabieram z murów mój talizman, który tak jak i ja, przetrwał nienaruszony. Decyzja zapadła: część z nas nie chce złożyć broni. Ujdziemy w widoczne w oddali góry. Wcześniej czy później przecież przepędzimy niewiernych!



…desynchronizuje półkule mózgowe…



Głos muezina wypełnia mroczne popołudniowe powietrze, wznosi się i opada, przewierca brzuch, wypełnia lękiem i tęsknotą. W Koranie podobno nie ma słowa miłość i ktoś gdzieś napisał, że to zimna i matematyczna religia, z czym w tym momencie bym się absolutnie zgodził i … temu wyrachowaniu uległ.

Czarne chmury gromadzą się nad twierdzą, obiecując pierwszy deszcz na tej wyprawie. Musimy zatem się zbierać, zejść do auta i zdążyć na kemping w Shengjin. Przed nami kilka ciekawie zapowiadających się dni w Albanii…



KONIEC
_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
pablo 
Mina



Osiedle: Lekarka
Pomógł: 2 razy
Wiek: 49
Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 2646
Skąd: Wieliczka
Wysłany: 12-04-2014, 19:55   

Co do Durres, południowa część zatoki jest ok, tam ilość ludzi jest zdecydowanie mniejsza, spałem tam kilka nocy w hotelu(Mali Rabit).
A materac to wystarczy taki:
http://aba-sport.pl/produ...07-Bestway.html

Po wypuszczeniu powietrza zajmuje tyle co peleryna więc mniej niż karimata, a pompowanie to trochę wdechów :) Spałem na tym w czasach autostopowych wycieczek i było ok, z pewnością wygodniejsze niż cienka karimata.
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 13-04-2014, 06:35   

Ale co, myślisz, że JA to będę co wieczór dmuchał?! :526:
_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
pablo 
Mina



Osiedle: Lekarka
Pomógł: 2 razy
Wiek: 49
Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 2646
Skąd: Wieliczka
Wysłany: 13-04-2014, 09:45   

a co, dzieci Ci się zepsuły? ;)
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 13-04-2014, 12:39   

Nie chce ich całkiem wydymać. :)
_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 20-04-2014, 22:48   

EPILOG I

Dzień 17 skończyliśmy ponownie przy plaży w Shengjin. Okazało się, że nasze miejsce było jednak zajęte, więc podjechaliśmy 200 metrów dalej, gdzie znaleźliśmy jeszcze lepsze miejsce i noc upłynęła nam spokojnie.



DZIEŃ 18 i 19

Z rana ruszyliśmy na znane nam z poprzedniego roku przejście do Czarnogóry - Hani i Hotit – po drodze podziwiając krajobrazy Jeziora Szkoderskiego:





Następnie wspinaczka przez górki Czarnogórki:





W Serbii zaopatrzyliśmy się w lokalny przysmak, czyli Smoki, a dokładniej Coko Smoki.



To jugosłowiański jeszcze wynalazek, składający się z mąki kukurydzianej i orzeszków ziemnych, wzbogaconych o skórkę od pomarańczy, albo karmel – w zależności od wersji. Sporo paczek zjedliśmy po drodze, a kilka przywieźliśmy do domu… :-)



Obmycie nóg dodało mi skrzydeł, aby dotrzeć owego 18-ego dnia wędrówki na autostradę gdzieś za Belgrad i tam przespać się w aucie przy stacji benzynowej.



A dzień 19-ty szczęśliwie skończył się wieczorem w domu, z tradycyjnie miauczącym już kotem, który miał nam tyle samo nam do opowiedzenia ile my jemu…
_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
solniak 
Gallus gallus



Pomogła: 2 razy
Wiek: 24
Dołączyła: 18 Lip 2007
Posty: 3238
Skąd: z internetu
Wysłany: 20-04-2014, 22:53   

FAŁSZYWY EPILOG

I na koniec zestawienie zdjęć, które najbardziej lubię z tej wyprawy i kilka podsumowań. (A na początku mapa całości.)

Na czerwono oznaczyłem miejsca opisane w pierwszej relacji, a na niebiesko z tej relacji:







Za pierwszym razem spędziliśmy w Albanii 9 dni i tyle samo wypadło teraz, czyli razem 18 dni urlopu w tym kraju – co może mnie stawiać na pierwszym miejscu w gminie a może nawet w powiecie. :D



W planie było jeszcze spędzić 4-5 na albańskiej riwierze, ale z braku czasu i pieniędzy, nie zostało to zrealizowane.



Na najciekawsze atrakcje tej wyprawy wybrałbym kanion Lengarices (trzy w jednym: termy, kanion i most), Byllis (piękne położenie, wciąż mało popularne) i klasztor w Ardenicy (autentyczność, ciekawe wnętrze).







Ktoś kto nie widział lagun, powinien też wybrać się do Diviake i Zvernec.









A obowiązkowe na pierwszych miejscach przewodników Kruje, Apollonia czy Durres?!



Hmm, najprędzej Apollonia – tamtejszy monastyr to z zewnątrz też perełka.

_________________
Tadeusz Kościuszko:"Kościół powinien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec kościoła. "
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł
Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 17